Bartosz Zmarzlik ma za sobą trzydniowy maraton startów. W czwartek żużlowiec uczestniczył w spotkaniu szwedzkiej Elitserien, w którym Vetlanda Speedway podejmowała na swoim torze drużynę Lejonen Gislaved. Mecz zakończył się wygraną gospodarzy 50:40. Bartek w tym meczu wywalczył komplet piętnastu punktów dla ekipy gospodarzy.
W piątek zawodnik poprowadził truly.work Stal Gorzów do zwycięstwa nad Betard Spartą Wrocław, w pojedynku piątej kolejki rozgrywek PGE Ekstraligi. Zmarzlik w pięciu startach przywiózł dla swojego zespołu czternaście „oczek”.
Natomiast w sobotę zawodnik wystąpił w turnieju BOLL Speedway Grand Prix Polski rozegranym w Warszawie. Polak zdołał awansować do półfinału, ale w nim odpadł z dalszej rywalizacji. Ostatecznie z wywalczonymi dziesięcioma punktami żużlowiec został sklasyfikowany po zakończeniu zawodów na szóstym miejscu.
– Wiadomo, że startując trzy dni dzień po dniu, da się odczuć jakieś zmęczenie. Uważam jednak, że jestem bardzo dobrze przygotowany do tegorocznego sezonu i praktycznie nie ma, to dla mnie jakiegoś większego znaczenia – powiedział Bartosz Zmarzlik.
Reprezentant naszego kraju nie mógł uczestniczyć w oficjalnym piątkowym treningu oraz kwalifikacjach do sobotnich zawodów w Warszawie. W tym samym dniu startował bowiem w zaległym spotkaniu PGE Ekstraligi. Numer na sobotni turniej został więc dla niego wylosowany spośród tych, które zostały wolne po kwalifikacjach. Niestety żużlowiec nie trafił zbyt szczęśliwie. W części zasadniczej zawodów dwa razy musiał startować z czwartego pola, które nie było zbyt korzystne.
– Dostałem taki numer, jaki dostałem. Dwa razy jechałem z czwartego pola, z którego było ciężko dobrze wyjechać spod taśmy startowej. Nie miałem wypływu na wybór tego numeru. Tor w połowie zawodów zrobił się troszeczkę bardziej twardy. Trzeba było zacząć wprowadzać zmiany. My również zaczęliśmy, to robić, ale ewidentnie zbyt mało zdecydowanie. Muszę dalej pracować i robić swoje, żeby ta moja jazda wyglądała coraz lepiej. Uważam, że pojechałem całkiem przyzwoicie w Warszawie. Dziesięć zdobytych punktów, to niezły wynik. Za nami dopiero pierwsza runda Grand Prix. Dalej będziemy ciężko pracować – dodaje Bartosz Zmarzlik.
Wiele osób obawiało się o to, czy piątkowy mecz w Gorzowie Wielkopolskim dojdzie do skutku. Przypominamy, że przed spotkaniem z Betard Spartą Wrocław dość mocno padało. Gospodarze zaryzykowali i przykryli tor folią, która jak się potem okazało, zdała w stu procentach egzamin.
– Tor był bardzo dobrze przygotowany na to spotkanie. Nie było na nim żadnych dziur, był świetny do ścigania. Ukłony należą się naszemu trenerowi i toromistrzowi, bo po opadach deszczu nawierzchnię doprowadzili do super stanu – zakończył Zmarzlik.